kolorowe szkiełka, koraliki , obłe kamienie... w dzieciństwie lubiłam tworzyć z nich małe obrazy......to taka podwórkowa zabawa..





czwartek, 30 maja 2013

na nowej drodze...

Jutro........... będzie dniem  - jednym z  najważniejszych w życiu mojego dorosłego dziecka.
Co czuje matka w takiej chwili..... radość, ulgę? Bzdura....to zdjęcie wyciąga z moich wnętrzności wszystkie emocje, które staram się trzymać na wodzy.

wtorek, 14 maja 2013

świat, którego już nie ma....


Jest wiosna radosna ale mnie dzisiaj rzuciło gdzieś w inne rejony. Może to przez ten utwór......zatęskniłam za przeszłością, za drabinistym wozem, polną drogą z nagrzanym piaskiem, zapachem ociekających żywicą sosen, kolorem maków i chabrów. Za tamtymi troskami, podrapanymi kolanami, łzami na umorusanych polikach.Tamtego świata już nie ma...nie, nie chodzi mi o dziecięcy świat.....nie ma już takich widoków, klimatów, prostoty...

czwartek, 9 maja 2013

dzik jest dziki...

Godzina druga trzydzieści, noc bardzo ciepła, gdzieś na południu niebo przecinają błyskawice a ja stercze w koszuli nocnej na środku polanki przed kościołem. Moja psica spokojnie pasie się na trawniku, rozglądam się po ciemnych oknach sąsiadów, pustej ulicy, podziwiam pulsujące pomaranczowo światła na skrzyżowaniu. A kiedy już schodzę na ziemię żeby zabrać Rudą do domu...... na przeciwko mnie stoi dzik. Gdyby Ruda nie narobiła rabanu to pomyslałabym, że to mi się śni. Pamiętacie piosenkę z Pana Kleksa?
Zaczęłam nucić dzik jest dziki, dzik jest zly......w te pędy psicę złapałam na smycz i zaczęłam się oddalać.
Dzik zainteresował się nami i też chciał do mojego domku ale w końcu się rozmyślił i poszedł w mrok.
Najbliższy las jest jakieś 10 km stąd, zoo ze 30 , to co on tu robił ?Musiał być głodny?

środa, 8 maja 2013

zapomniane zawody

Oglądając angielski dokument o najgorszych zawodach, zafascynowałam się nazwą "zjadacz grzechów".
Przyznam, nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej pracy. Zjadacza grzechów wzywano kiedy zmarły nie miał czasu albo chęci przyznać się, że takowe gryzły mu za żywota, sumienie. Na nieboszczyku kładziono kawałek chleba i sól, zjadacz się posilał ,w pakiecie dostawał cudze przewiny i kopa żeby jak najszybciej i jak najdalej wyniósł się z wioski/miasta . Bano się go i potępiano, (szczególnie księża, bo odbierał im mozliwość wyciągnięcia paru monet) ostracyzm trwał póki znowu trzeba było go zawezwać.....oj ta ludzka niewdzięczność.