Ludzie chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać. Patrzę z przykrością i niedowierzaniem jak puszczają "tamy" i wylewa się złość tłumiona latami. Pracowali ze sobą całe zawodowe życie, to teraz niespotykane , zresztą... raczej źle widziane przez pracodawców. Weszłam w to środowisko w 2008 r i polubiłam bo dla mnie to miejsce, atmosfera przypominały czas, kiedy zaczynałam czyli lata 80-te, prawdziwy "skansen". Ale jak ze wszystkim i tu będzie za chwilę <<the end>>.....i będą żyli długo i klepać będą biedę ?. A tak, bo większość z nich to emeryci, którzy nie mogli się rozstać ze swoją firmą, trochę z lojalności a reszta..no cóż takie czasy, że z emerytury nie wyżyjesz. Przez te 30-40 lat byli jak rodzina ....kamień na kamieniu....., kamieniem?
Żle się z tym czuję i chodzę posępna ....stanowczo wolę patrzeć, słuchać i czuć jak rodzi się MIŁOŚĆ
autor fot. Peter Galis
Ps. notka w odpowiedzi dla Tamiego ;)